Wczoraj słonko pożegnało się pięknym zachodem, dziś niestety się nie pokazało :( zaopatrzeni w przeciwdeszczowe ciuszki ruszyliśmy na półkę skalną - Preikestolen. Przewodnik mówił o stosunkowo łatwym podejściu - w co jedno (jedna) z nas nie do końca wierzyło :) jakieś 500 m przed osiągnięciem celu oberwała się chmura i przemokliśmy totalnie ;/ (wszyscy wokół wyglądali jak przemoknięte kury - i nieważne było czy to wróbel, czy to orlik...) Skoro i tak byliśmy już przemoczeni - wyszliśmy na półkę, zrobiliśmy jak najlepsze zdjęcia (lepsze zobaczcie sobie wpisując w google 'preikestolen') :) Przemka półeczka trochę rozczarowała, Ani super humorek wrócił po prysznicu ;) (nic tak nie działa na księżniczki jak gorący prysznic) :):):) aha - no i żeby nie zapomnieć - dziś była podwójna dawka czosnku :)
:)