Może tytuł trochę przesadzony ;) coś tam zrobiliśmy... np. zjedliśmy śniadanie (z obowiązkowym elementem czosnku i cebuli :P), wypiliśmy kawę... Ponadto zrobiliśmy pranie (i wielkie suszenie) - to jeszcze skutek przemoknięcia na Preikestolen i wilgoci, którą czuliśmy wszędzie. Co jeszcze? Aha - trochę się poopalaliśmy, pograliśmy w badmintona, 2 razy się kąpaliśmy w bardzo cywilizowanych warunkach (księżniczka była przeszczęśliwa :)) - aha - Przemek kąpał się też w zimnej wodzie :) Romsdalfjord zaliczony :) Może ktoś stwierdzi, że zmarnowaliśmy dzionek - ale my stawiamy na ODPOCZYNEK ;) w końcu to WAKACJE :) a miejscówka była naprawdę urokliwa :) Wieczorkiem wybraliśmy się na wzgórze Varden, skąd z jednej strony można zobaczyć Molde i 222 góskie szczyty, a z drugiej Ocean Atlantycki z setkami wysp i wysepek :) cudne miejsce!!! ps. jako że byliśmy wypoczęci - postanowiliśmy zrobić trochę kilometrów - pojechaliśmy sporo nad Trondheim. Nocleg z "chrapiącymi kamperami". :D (lepiej sobie nie wyobrażać, co było w środku, jak na parkingu choinki się trzęsły) :P